Wiecie… mam wiele zdolności, takich wrodzonych i wyuczonych.
Ale jednak rzeczy nie potrafię na pewno – gotować! Jakie to smutne. Czasem mam
ochotę zjeść coś naprawdę wyjątkowego (tak tylko zaznaczę, ze dla mnie wyjątkowe
może być nawet spaghetti albo omlet na śniadanie). Problem w tym, że nie łapię
totalnie proporcji, nie wiem co dodać do czego itd. Nawet jak próbowałem kiedyś
robić coś z instrukcją dla ciężej łapiących, gdzie przepis był z instrukcją na
2 strony A4 z wyszczególnionym każdym działaniem (łącznie z wyrzuceniem
skorupki po jajku do śmieci) – no niestety, nawet to potrafiłem zepsuć.
Czasem jednak mam takie dni, że mam ochotę spróbować coś
samemu, szczególnie, jak mam natchnienie. A ostatnio takiego nabrałem podczas
jednego spaceru – kiedy to z jednego z mieszkań wydobywał się tak przesmaczny
zapach świeżo upieczonego ciasta. Takiego domowego – nie to co w cukierniach. I
wyobraziłem sobie ciasto drożdżowe z wiśniami… takie ciepłe i do tego szklanka
mleka. To mój smak dzieciństwa.
I co zrobił Piotr Polaszczyk? Internet, fora, przepisy i
poszedłem do sklepu kupić co trzeba. W kuchni spędziłem chyba 4 godziny… robiłem
wszystko, jak wskazywały instrukcje… i nic z tego. Ja nie wiem jak ja to robię,
ale w kwestiach kuchennych potrafię zepsuć wszystko.
Dobrze, ze mam czajnik elektryczny, bo chociaż herbatę umiem
sobie sam zaparzyć. Gorzej już z jajecznicą, ale czasem zjadam. Pewnie
wyobrażacie sobie mój sposób żywienia, kiedy nie mam czasu na restauracje… tak
nie jest to nic zdrowego, niestety.
Ale powiem wam, że mimo wszystko to ciasto nadal za mną
chodzi… tyle, że takiego już nie znajdę w żadnej cukierni. Może wiecie gdzie
można kupić takie własnoręcznie robione domowe wypieki? Nie ważne miasto nawet…
przejadę pół Polski, jak będzie trzeba, tylko musze wiedzieć, że warto!
P.S. Chyba będę miał teraz dodatkową misję poza moimi
ukochanymi kamienicami – znaleźć moje ulubione ciasto drożdżowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz