czwartek, 10 października 2013

Ciężki dzień... Piotr Polaszczyk

Musze się pożalić. Wiem, że to jest takie "niemęskie" według większości populacji ludzkiej, ale może to znaczy, że mam w sobie coś z kobiety... a może, że jestem tylko człowiekiem i mam określoną wytrzymałość. 
Piotr_Polaszczyk (12)
Nie wiem czy macie czasem takie beznadziejne dni, kiedy wszystko się psuje. Począwszy od wstania lewą nogą rano po koszmarne sny w nocy...?
Dziś taki dzień miałem ja. Irytacja sięgnęła zenitu. Dramatyczne sny w nocy. Pobudka rano, zimna woda w kranie (znowu niezapowiedziana awaria). Kawa poranna wylana na koszulę, ostatnią wyprasowaną dodam. Spóźnienie do pracy, bo musiałem wyprowadzić psa rano, który mi uciekł, bo znalazł sobie idealny czas na zabawę z samego rana. 
A skoro już się spóźniłem, to zauważony przez szefa generalnego, który akurat dziś raczył odwiedzić nasza placówkę, w dodatku skomentował moją niewyprasowaną koszulę, której nie miałem możliwości już doprowadzić do ładu... wybrałem krótsze spóźnienie do pracy na rzecz niewyprasowanej koszuli... to był błąd. 
Po pracy zakupy w sklepie i brak portfela, który zostawiłem w pracy... To był już szczyt mojej wytrzymałości... Wróciłem do pracy i raz jeszcze do sklepu. Głodny dotarłem do domu 2 godziny później niż zwykle. I co zastałem? Sajgon w kuchni... Leonardo miał tzw. "dzień ADHD" od rana począwszy do wieczora włącznie... 
Jak już to ogarnąłem, wyprowadziłem go ponownie, zjadłem odgrzaną mrożonkę ze sklepu, bo nie miałem już siły na nic innego... (było ohydne) - usiadłem do komputera. A tu jakiś błąd logowania (logowałem się do sytemu 5 razy). I tak dotrwałem do tego momentu, kiedy pisze Wam to. Pierwsza rzecz dziś, która mi wychodzi... o ile za chwilę coś mi się nie uda ponownie...ehhh. Co za dzień.
Mam nadzieję, że nadchodząca noc będzie odrobinę łaskawsza w przebiegu wydarzeń dla mnie. A dzień jutrzejszy lepszy od tego. Mam nadzieję, że wasz dzień dziś był milszy od mojego, a jeśli nie... to nie jesteście w tym sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz